Już tylko rok dzieli nas od emocji związanych z igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Czy zagra w nich reprezentacja Polski koszykarzy? Żeby tego dokonać, musi najpierw awansować do głównej części eliminacji. O awans Biało-czerwoni starają się na turnieju w Gliwicach. Kiedy mecze Polaków w prekwalifikacjach do igrzysk olimpijskich?
Polscy Koszykarze brawo‼️‼️ REPREZENTACJA POLSKI W PÓŁFINALE MISTRZOSTW EUROPY- czekaliśmy na to 51 lat‼️ Mecz półfinałowy Polska- Francja już jutro ⏰️17:15 Oglądamy i kibicujemy w TBS
Koszykarze płakali ze szczęścia. Polscy kibice przejęli trybuny: MVP, MVP, MVP. Po dwóch pierwszych kwartach byliśmy w raju, po trzeciej mieliśmy wrażenie, że wszystko wraca do normy i
Jeremy Sochan notuje kolejne rekordy w NBA, a polscy koszykarze będą walczyć o awans na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Niebawem poznają grupowych rywali w eliminacjach. Jeśli uda się awansować, to czy w szeregach biało-czerwonych znajdzie się polska gwiazda NBA?Jeśli polscy koszykarze awansują na Igrzyska, to czy gwiazda NBA
Polscy koszykarze poznali rywali w turnieju prekwalifikacyjnym do IO! Bartosz Kamiński 2 maja 2023. Reprezentacja Polski koszykarzy na początku maja poznała rywali w turnieju prekwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024, który odbędzie się w dniach 13-20 sierpnia 2023 w Arenie Gliwice. Z kim przyjdzie się zmierzyć Biało
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu.
NBA jest zdecydowanie najlepszą ligą koszykówki na świecie. Wielkie gwiazdy, które rozgrywały swoje mecze na amerykańskich parkietach, to ikony tego spektakularnego sportu. Oto 9 najlepszych graczy w historii: 9. Tim Duncan8. Shaquille O’Neal7. Bill Russell6. Kobe Bryant5. Wilt Chamberlain4. Kareem Abdul – Jabbar3. Larry Bird2. Magic Johnson1. Michael Jordan 9. Tim Duncan Od początku związany z zespołem San Antonio Spurs. 5 – krotny mistrz NBA i 3 – krotny MVP Finałów NBA. Wielokrotnie wybierany do meczu gwiazd. 8. Shaquille O’Neal Były zawodnik Miami Heat, Orlando Magic, lecz najbardziej kojarzony z Los Angeles Lakers. 4 – krotny mistrz NBA i 3 – krotny MVP Finałów NBA. Jego numer 34 za niesamowite osiągnięcia. został zastrzeżony w drużynie Lakers. 7. Bill Russell Były zawodnik Boston Celtics, w którym występował w latach 1956-1969. 11 – krotny mistrz NBA i 5 – krotny MVP NBA. Od 2009 roku jego imieniem nazywana jest statuetka MVP. 6. Kobe Bryant Niedawno ogłosił, że po sezonie kończy karierę. OD 1996 roku związany z Los Angeles Lakers, z którym 5 razy zdobywał mistrzostwo NBA. MVP finałów z roku 2009 i 2010. 5. Wilt Chamberlain Nieżyjący już zawodnik Philadelphia 76ers i Los Angeles Lakers. Jedyny gracz w historii NBA, który w jednym meczu zdobył 100 punktów. 2 – krotny mistrz NBA i 4 – krotny NBA MVP. 4. Kareem Abdul – Jabbar Najlepszy strzelec w historii NBA. Gracz Milwaukee Bucks i Los Angeles Lakers. Pierwszy gracz, który rozegrał ponad 20 sezonów. Pod halą Lakers stoi jego pomnik. 6 – krotny mistrz NBA i 6 – krotny NBA MVP. 3. Larry Bird Całe życie związany z Boston Celtics , z którym 3 razy zdobywał mistrzostwo NBA. 3 – krotny NBA MVP. Jeden z najlepszych zawodników rzucających za trzy punkty. 2. Magic Johnson Związany z drużyną Los Angeles Lakers, którą musiał nagle opuścić w 1991 roku. Jego kariera została zaburzona, kiedy dowiedział się, że jest nosicielem HIV, jednak w 1996 powrócił do gry i został okrzyknięty jednym z najlepszych graczy w historii tego sportu. 5 – krotny mistrz NBA, 3 – krotny MVP sezonu zasadniczego i 3 – krotny MVP finałów NBA. 1. Michael Jordan Najlepszy koszykarz XX wieku i drugi najlepszy sportowiec XX wieku. Jego lista pobitych rekordów jest ogromna. Z pewnością ikona koszykówki i sportu na świecie. 6 – krotny mistrz NBA, 5 – krotny NBA MVP, 6 – krotny MVP Finałów NBA. Dwukrotnie zdobywał złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich. Kto według Ciebie był najlepszym koszykarzem w NBA? (źródło: Kliknij, aby ocenić ten post! [Całkowite: 25 Średnia: 5]
Polacy rozpoczęli w identycznym składzie, jak piątkowe spotkanie z Włochami (82:101), czyli z: Slaughterem, kapitanem Adamem Waczyńskim, Mateuszem Ponitką, Aaronem Celem i Adamem Hrycaniukiem. Z kolei trener Drażen Anzulovic wystawił trzech graczy ligi NBA: Dario Sarica (Philadelphia 76ers), Bojana Bogdanovica (Indiana Pacers) i Ivicę Zubaca (LA Lakers). Po początkowych nerwowych minutach w wykonaniu zawodników obydwu ekip jako pierwsi rytm gry złapali Polacy. Akcje Hrycaniuka oraz Waczyńskiego dały im kilkupunktowe prowadzenie (8:4, 13:9). Rywale mieli jednak przewagę pod tablicami, co bardzo sprytnie wykorzystywali. Wiele problemów stwarzał także polskim obrońcom Bogdanovic. To po jego akcji Chorwaci objęli w siódmej minucie pierwsze prowadzenie 14:13. Biało-czerwoni odpowiedzieli kontratakami kończonymi przez Ponitkę i po 10 minutach był remis 21:21. Coraz większa przewaga pod tablicami i doświadczenie gości dało o sobie znać w drugiej kwarcie. Rywale kontrolowali tempo gry i wykorzystywali straty Polaków, co spowodowało, że mieli kilkupunktową przewagę. Zupełnie nie mógł się przebić przez chorwacką defensywę najskuteczniejszy w meczu z Włochami Slaughter. Do przerwy rywale wygrywali 36:31, mając przewagę pod tablicami (20:14) i wyższy procent rzutów za dwa punkty (50 przy 41 Polaków). Zawodnicy obydwu ekip zupełnie nie mogli się wstrzelić z dystansu – biało-czerwoni trafili raz na 11 prób, a Chorwaci raz na pięć. Sytuacja zmieniła się w trzeciej kwarcie. Od dwóch rzutów zza linii 6,75 m rozpoczął Waczyński, a następnie trafił Slaughter. Rywale też nie byli gorsi – udanymi akcjami z dystansu popisywali się Saric, Bogdanovic i rozgrywający Rok Stipcevic. Chorwacja prowadziła 44:39, ale podopiecznym trenera Taylora udało się doprowadzić do remisów (44:44, 46:46, 50:50). Decydująca dla losów meczu była ostatnia kwarta, przed którą Chorwacja prowadziła 58:54. Polacy bronili w niej z determinacją, ale chorwackie gwiazdy NBA mimo to czasami potrafiły znaleźć drogę do kosza. Udawało się to też jednak gospodarzom. Po efektownym podaniu pod nogą Kamila Łączyńskiego do Hrycaniuka środkowy zdobył dwa punkty i był faulowany, co dało mu dodatkowy rzut wolny, który wykorzystał. Za chwilę Waczyński dwa razy z rzędu trafił zza linii 6,75 m, a Krzysztof Sulima dołożył pod koszem dwa punkty. Na 4 minuty 13 sekund przed końcem Polska prowadziła 72:67 i trener Chorwacji poprosił o czas. Przerwa nie wybiła podopiecznych trenera Taylora z rytmu. Kolejne trzypunktowy rzut wykonał Slaughter i Polska miała największą, ośmiopunktową przewagę w meczu (75:67). Kolejne siedem punktów zdobyli jednak rywale i na osiemdziesiąt sekund przed końcem Polska miała tylko punkt przewagi (75:74). Biało-czerwoni nie tylko nie trafili w trzech kolejnych akcjach, ale stracili piłkę wyrzucając ją spod kosza. Piłka uciekła też Chorwatom. Lider rywali Bogdanovic sfaulował, zdaniem arbitrów, niesportowo Slaughtera na 13,6 s. Pierwszy rzut wolny Amerykanina z polskim paszportem był niepewny, piłka długo tańczyła na obręczy, ale wpadła. Kolejny był już czysty, a sukces przypieczętował także wolnym kapitan Waczyński. Oprócz niego wyróżniającym się graczem był Hrycaniuk (14 pkt i dziewięć zbiórek), zaś Łaczyński zanotował sześć asyst. Całą drużyna spisywała się dobrze w obronie Biało-czerwoni mieli 49 procent skuteczności rzutów za dwa punkty i trafili dziewięć razy zza linii 6,75 m (36 proc,), co rywale uczynili tylko sześć razy w 19 próbach. Polacy mieli 14 strat, wymuszając na Chorwatach aż 17 złych podań. Grali bardziej zespołowo, bo zanotowali 18 asyst przy 14 koszykarzy z Bałkanów. Polska – Chorwacja 79:74 (21:21, 10:15, 23:22, 25:16). Polska: Adam Waczyński 21, Adam Hrycaniuk 14, Slaughter 12, Mateusz Ponitka 12, Aaron Cel 7, Krzysztof Sulima 6, Michał Sokołowski 5, Kamil Łączyński 2, Tomasz Gielo 0, Karol Gruszecki 0, Mikołaj Witliński 0. Chorwacja: Bojan Bogdanovic 22, Dario Saric 17, Ante Zizic 13, Rok Stipcevic 6, Ivica Zubac 6, Ivan Ramljak 4, Krunoslav Simon 3, Tomislav Zubcic 3, Jakov Mustapic 0, Josip Biliovac 0. Źródło: PAP,
W przypadku porażki Polacy w sierpniu rozegrają pierwsze mecze wstępnych kwalifikacji EuroBasketu 2025. Tuż przed EuroBasketem 2022 Niemcy są pewni pierwszego miejsca, ale ma to znaczenie jedynie prestiżowe i przy układaniu terminarza. Do kolejnej rundy zaliczane są bowiem wyniki wszystkich spotkań Polacy już kiedyś wygrali w Niemczech - w eliminacjach EuroBasketu 2015. Wtedy też nie byli faworytem, bo trzy dni wcześniej przegrali w Austrii Mimo upływu czasu nadal liderami swoich drużyn są znający się od czasów młodzieżowych dwaj gracze z rocznika 1993, czyli Mateusz Ponitka oraz Dennis Schröder Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej W czwartkowy wieczór była euforia i uczucie ulgi, że udało się ograć Izrael 90:85. Ale trwało to zapewne niedługo, bo tamten sukces był tylko przedłużeniem nadziei. Bez niedzielnego zwycięstwa marzenia o ponownym udziale w MŚ zakończą się już teraz. Dla ćwierćfinalisty poprzedniego czempionatu niezależnie od wszystkiego byłoby to gigantyczne rozczarowanie. Za niewielkie pocieszenie należy uznać, że w dość podobnej sytuacji znajdują się w innej grupie Czesi, także niespodziewanie będący na ostatnich MŚ w czołowej ósemce. To raczej przypomnienie, że ani my, ani oni nie jesteśmy koszykarską potęgą. I w przypadku kilku nieobecności ważnych zawodników czy kilku błędów przy decyzjach kadrowych zaplecze może okazać się niewystarczająco dobre, by poprowadzić do kolejnych zwycięstw, awansów, sukcesów. Tym razem w polskiej kadrze tych nieobecności jest mniej, co było widać przeciwko Izraelowi. – Slaughter i Mateusz Ponitka to liderzy tej drużyny i to udowodnili. Pociągnęli nas w tym meczu – powiedział Jarosław Zyskowski. Słusznie. Slaughter i Ponitka mają obycie w meczach o dużą stawkę nie tylko w kadrze, ale i w klubie. Slaughter w ostatnim sezonie grał z CB Gran Canaria w ważnej roli w lidze hiszpańskiej i EuroPucharze, a Ponitka przed rozwiązaniem kontraktu z Zenitem Petersburg w mocnej lidze VTB oraz Eurolidze, w której zapewne zostanie. Innych zawodników z tego poziomu w kadrze obecnie nie ma. W trakcie eliminacji trener Igor Milicić próbował uczyć odpowiedzialności zawodników wcześniej z drugiego czy trzeciego planu. Nie udało się jednak wykreować kogoś, kto teraz byłby w stanie dać dużo reprezentacji i wziąć tę odpowiedzialność w ważnych momentach. Raczej nie można tak mówić o wspomnianym Zyskowskim, bo jego w kadrze oglądamy od lat kilku. W Lublinie zrobił to, co powinien i umie, czyli trafił z czystej pozycji, za co… należałoby go uznać bohaterem. To jego rzut z dystansu dał w końcówce czwartej kwarty remis i w efekcie dogrywkę, którą Polacy wygrali. Wyobraźmy sobie, że Polska za kilka miesięcy awansuje jednak na MŚ. W takiej sytuacji ten celny rzut Zyskowskiego miałby znaczenie wręcz historyczne i byłby wielokrotnie pokazywany i wspominany przy różnych okazjach. Takiego scenariusza wykluczać się w tym momencie nie powinno. Przecież w przypadku pokonania Niemców Polacy w grupie J drugiej rundy (powstałej z połączenia grupy D z C, skąd wyjdą Finlandia, Słowenia oraz Szwecja lub Chorwacja) mieliby najprawdopodobniej tylko jedno zwycięstwo mniej niż jej lider. Nie ma sensu wybiegać tak daleko w przyszłość, bo na razie trzeba pokonać zachodnich sąsiadów, co dla niektórych byłoby wynikiem zapewne w kategoriach cudu. Polacy już kiedyś wygrali w Niemczech w eliminacjach - ale EuroBasketu 2015 – i była to pierwsza walka o awans innego trenera kadry. Konkretnie poprzednika Milicicia Mike’a Taylora. Wówczas też wydawało się, że Polacy jadą do Niemiec jak na ścięcie, bo ledwie trzy dni wcześniej w kiepskim stylu ulegli również na wyjeździe dużo słabszej Austrii. Tymczasem w Bonn w świetnym stylu zwyciężyli 88:76 i niech to będzie dobry prognostyk. Choćby dlatego, że mimo upływu czasu nadal lidera swoich drużyn są znający się od czasów młodzieżowych dwaj gracze z rocznika 1993, czyli Ponitka oraz Dennis Schröder. Niemiecki rozgrywający w ostatnim sezonie był jednym z kilku przedstawicieli swojego kraju w NBA, grał w Boston Celtics i Houston Rockets. Obecnie jest bez pracy, podobnie jak także grający niedawno w NBA Isaac Bonga. Pewnie dlatego kadrze postanowiła pomóc właśnie ta dwójka, za to brakuje związanych ciągle ważnymi umowami w USA Maxiego Klebera czy Daniela Theisa. Polacy raczej nie będą na to narzekać, bo taka sytuacja zwiększa ich szanse. Co nie oznacza, że Niemców można lekceważyć. Przecież w listopadzie wygrali w Lublinie w składzie, który można było oznaczyć literką nie tyle B, co może nawet i C. Niemcy po czwartkowym wyjazdowym rozgromieniu Estonii 88:57 są pewni pierwszego miejsca, ale ma to znaczenie jedynie prestiżowe i przy układaniu terminarza (jest przyporządkowany do miejsc i już wiadomo, że Polska wygrywając z Niemcami będzie trzecia grupie D i 25 sierpnia wystąpi w Słowenii). Do kolejnej rundy zaliczane są bowiem wyniki wszystkich spotkań. Biało-Czerwoni tymczasem mogą czuć podwójną presję, bo porażka to nie tylko brak udziału w światowym czempionacie. W przypadku niepowodzenia w Bremie Polska zamiast do drugiej rundy eliminacji MŚ trafi do drugiej rundy wstępnej kwalifikacji EuroBasketu 2025, która rozpoczyna się w sierpniu. Tuż przed przełożonym z ubiegłego roku wrześniowym… EuroBasketem 2022. NIEMCY - POLSKA ELIMINACJE MŚ 2023 1. RUNDA GRUPA D 18:00 BREMA NIEMCY: 17. Dennis Schroeder (bez klubu) 25. Kenneth Ogbe (EWE Baskets Oldenburg) 0. Isaac Bonga (bez klubu) 18. Jonas Wohlfarth-Bottermann (Hamburg Towers) 7. Johannes Voigtmann (CSKA Moskwa, Rosja) Rezerwowi: 11. Kostja Mushidi (Syntainics Mitteldeutscher BC), 19. Lukas Wank (Fraport Skyliners Frankfurt), 21. Justus Hollatz (CB Breogán, Hiszpania), 33. Bennet Hundt (EWE Baskets Oldenburg), 34. Gavin Schilling (Bayern Monachium), 43. Christian Sengfelder (Brose Bamberg), 44. David Krämer (Basketball Löwen Brunszwik) Trener: Gordon Herbert POLSKA: 6. Slaughter (CB Gran Canaria, Hiszpania) 9. Mateusz Ponitka (bez klubu) 3. Michał Sokołowski (DeLonghi Treviso Basket, Włochy) 21. Tomasz Gielo (bez klubu) 2. Aleksander Balcerowski (CB Gran Canaria, Hiszpania) Rezerwowi: 1. Jarosław Zyskowski (Trefl Sopot), 5. Michał Kolenda (Trefl Sopot), 10. Łukasz Kolenda (Śląsk Wrocław), 13. Dominik Olejniczak (BCM Gravelines Dunkierka, Francja), 30. Jakub Garbacz (Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski), 32. Mikołaj Witliński (Grupa Sierleccy Czarni Słupsk), 55. Jakub Schenk (bez klubu) Trener: Igor Milicić. 6. kolejka: Niemcy – Polska, Izrael – Estonia. Drużyna Z-P Pkt Małe pkt 1. Niemcy 4-1 9 381:342 2. Izrael 2-3 7 380:375 3. Polska 2-3 7 361:369 4. Estonia 2-3 7 338:374 Do drugiej rundy awansują trzy najlepsze zespoły. Dotychczasowe wyniki: Izrael – Polska 69:61, Niemcy – Estonia 66:69, Estonia – Izrael 69:79, Polska – Niemcy 69:72, Estonia – Polska 75:71, Izrael – Niemcy 67:71, Polska - Estonia 70:68, Niemcy – Izrael 84:80, Polska – Izrael 90:85, Estonia – Niemcy 57:88. *** Youtuber, który bawi się w sport czy sportowiec, który musi walczyć ze stereotypami? Marcin Dubiel, influencer i freak fighter, Łukaszowi Kadziewiczowi opowiada, kiedy kończy się zabawa, a zaczyna profesjonalizm, czy to w sporcie, czy w sieci. — Siedem lat pracowałem w internecie, żeby zbudować markę i ludzie chcą zobaczyć, jak ta marka dostaje w****dol — mówi. I chociaż w czasie ostatniej walki dwukrotnie tracił przytomność, to zdradza, że lubi "dostać w łeb". Nie robi też uników przed trudnymi pytaniami. Przyznaje się do błędów, wylicza grzechy przeszłości, opowiada o terapii i przestrzega przed... byciem influencerem.
Porażki z Czechami 86:96 i Węgrami 75:80 wynikały przede wszystkim ze słabej gry w obronie, kiepskiego zgrania i licznych strat (z Węgrami aż 17). Polacy grali zrywami: w pierwszym meczu przegrywali już 20 punktami, a poprawili się, gdy mecz zbliżał się już do końca. W drugim lepiej zaczęli, ale potem niemal cały czas gonili wynik. – Momentami prezentowaliśmy się bardzo dobrze, ale popełnialiśmy drużynowe błędy w obronie, notowaliśmy sporo strat. Musimy nad tym popracować i lepiej wracać do defensywy. Atak przyjdzie, bo mamy dużo talentu, tym się nie martwię. Obrona cały czas szwankuje – przyznał Adam Waczyński, który przeciwko Węgrom zaliczył 16 pkt. Pojawiły się przypuszczenia, czy nasi nie są aby w formą "w lesie", ale te obawy zdaje się rozwiewać mecz z Niemcami. Co prawda przegrali 84:92, ale długimi fragmentami spotkania prowadzili, nawet 10 punktami i wykorzystywali nieskuteczność oraz błędy rywali. Dopiero kiedy przyszła czwarta kwarta, rywale wzięli się do roboty, a ich gwiazdor, znany gracz NBA Dennis Schroeder, popisywał się efektownymi akcjami indywidualnymi i współpracą z kolegami. Rozgrywający Oklahoma City Thunder zakończył spotkanie z 33 pkt na koncie. U nas w ostatnich minutach błysnął rzutami trzypunktowymi Łukasz Koszarek, ale Niemcy nie pozwoli sobie odebrać wygranej. W polskiej ekipie najwięcej punktów (17) rzucił Mateusz Ponitka.
polscy koszykarze w nba